Dzien nastepny
Komentarze: 6
Wiecie co najwiecej problemow sprawia mi w prowadzeniu bloga? Dawanie notkom tytułow..Dlatego wybaczcie jak beda bezsensowne :P
Echh dzien dzisiejszy? Najpierw szkola....Dzis lekcje mi sie naprawde niemilosietnie dluzyly... Z niecierpliowscia czekalam na ich zakonczenie...bo o 14 35 pod szkola mial czekac na mnie Piotrus. Do rozpoczecia kursow mialam prawie 2 godziny, wiec zeby sie samotnie nie szlajac pomyslalam ze mozna ten czas razem spedzic... I tak tez zrobilysmy....
POszlismy sobie na spacer, na piechote w strone miasta. Misiu stwierdzil ze pewnie glodna jestem (Ja ? Glodna ? Przeciez ta kanapka i dwoma jablkami w szkole sie najadlam :D Obzarta bylam:D) No i poszlismy do MaCa :-) Niektorzy krytykuja tego typu jedzenie bo jest niezdrowe i w ogole. ale ja mysle ze na cos umrzec trzeba i .... uwiebiam tego typu posilki:-) Po jedzeniu troche nam z Piotrkiem odbilo, zaczelismy chlapac cola po lokalu ale dosc szybko nam sie to znudzilo, wiec poszlismy sie przejsc....
Mimo ze bylo juz po 16, a na kurs juz bylam spozniona, wcale nie chcialo mi sie na nuego tak szybko isc. Zrobilismy sobie spacer po Rynku, a trakcie ktorego zdazylismy sie posprzeczac :-) Ale tak na zarty (przynajmniej ja tak mysle :-)
Echh no i w koncu dotarlam na kurs.... Bylo 5 minut przed 17... ale nic nie stracilam.. W tym czasie i tak nie nauczylabym sie niczego nowego, ale tak to moglam przynajmniej spedzili mile chwile z mila mi osoba.....:*
Dodaj komentarz