Ja zyje...
Komentarze: 12
Hehs jakby to kogos interesowalo to ja jeszcze zyje... TYlko jakos czasu/checi/weny aby tu pisac nie mialam....
Dalej jestem z P.. Roznie bywa... Staram sie tłumic swoje odczucia, uczucia. Staram sie aby wszystko bylo normalnie... Bo nie chce awantur, nie chce klotni , chce aby wszystko bylo cudownie- tak jak kiedys. Ale to, ze tak nie jest da sie chyba zauwazyc. Nie potrafie sie przelamac. nie jestem spontaniczna przy nim jak kiedys. Czuje ze jest miedzy nami olbrzymia, niewidzialna granica ktorej oboje nie potrafimy przekroczyc bo zadne z nas nie ma paszportu... Mimo ze ostatni łykend spedzilismy prawie w ccalosci razem. Wieczorne czwartkowe spotkanie u niego, piatkowo/sobotnia impreza u Anki. Chinska kolacja przygotowana w sobote przez niego i kino.... Czas pieknie spedzony... Dziekuje za nieog...Przez chwile udalo mi sie zapomniec o tym co nas dzieli.....
...Lecz niestety wrocil tydzien i ta tama daje znow o sobie znac. Na mysl o spotkaniu dotyka mnie dziwne uczucia. Nie jest to euforyczna radosc jaka atakowala mnie niegdys, nie jest to rowniez niechec. Raczej strach przed awantura, boje sie ze znow dowiem sie czegos, co spowoduje ze sie jeszcze mocniej zawiode...
... A jutro, dokladnie o 20 50 skoncze 19 lat.... Ostatnie 'nascie'.... Co mi przyniesie kolejny rok?
nie przejmuj się tą nastką ostatnią... ja za miecha kończe... magiczne 20.. grrrrrrrrrrrrrr :/ ale spoko nie panikuję :)
mam nadzieję, że jednak wam się lepiej zacznie układać, bo tworzyliście bardzo fajną pare... szkoda by było... ale oczywiście to wasza sprawa tylko i wyłącznie
Dodaj komentarz