Ostatnio...
Komentarze: 5
Nie pisalam, bo mi sie nie chcialo. Mialam czas, mialam o czym pisac. Ale ochoty mi brakowalo...
No ale w koncu wypada cos napisac.... Zreszta mam dzis taka potrzebe...
Bo mi sie teskni [a to oryginalna mysl no nie? :D] Ale tak serio... To jak sobie przypomne, ostatni wieczor, ostania noc i poranek i pomysle sobie ze nie wiadomo kiedy nastepny taki raz bedzie- to mi sie plakac chce.
Wieczor- impreza 18nastkowa Piotrka kolegi [Kuby z linkow:D] Inna niz wszystkie. W salce pod kosciolem, bezalkoholowa, kulturalna. Dawno juz sie tak nie wytanczylam, poznalam kilka nowych osob, tych, ktorych znalam wczesniej poznalam blizej. Bylo swietnie, swietna muzyka, swietny klimat... Ale nadeszla noc...
Noc- najpierw ciepla herbata u Piotrka, potem wpatrujac sie w blask swiecy, przepelniona miloscia rozmowa o nas, naszej przeszlosci i przyszlosci, a potem sen.... Taki 'bliski', czuly, wspanialy....
A rano, rodzinne(:D) sniadanie, przejazdzka po miescie i niestety powrot do domu..
Echhh nie nawidze tych chwil.... Nie nawidze zyc kilka godzin bez swiadomosci kiedy znow sie zobaczymy. Bo to w niedziele wieczorem zawsze okazuje sie, jak nasze 'widzenia' beda wygladaly w nastepnym tygodniu... Bo wtedy dostaje grafik kiedy ma pracowac...Nie jest zle w tym tygodniu- ma 4 dni wolne....Wiec sie zobaczymy szybko, oby jak najszybciej....
Dodaj komentarz