Studniowka i wyjazd
Komentarze: 6
W koncu blogi zaczely dzialac. Kiedy chcialam jakas notke dodac to erwer padl :/ grrr
A co chcialam napisac?
Najpierw kilka słow o studniowce. Zapowiadala sie tragicznie, oczywiscie przed lustrem.
Patrzac w nie zaczelam po raz kolejny sobie wmawiac ze brzuch mi wisi, ze ucho mi odstaje, ze mam podkrozone oczy no i ze w ogole nie powinnam isc. Nogi od butow zaczely mnie bolec zanim wyszlam ejszcze z domu. Oczywiscie Piotrek byl jeszcze nie gotowy, trzeba bylo na niego czekac, czas nas naglil a na dodatek nie wiedzielismy gdzie ta zabawa ma sie odbyc. Gdy weszlismy okazalo sie ze jednak BYLY proby Poloneza ale P nie wiedzial kiedy :/ STandart- po prstu nie tanczylismy. Gdy zobaczylam wszystkie ziewczyny znow zaczelam sie zastanawiac co ja tam robie? [patrz pkt1] Gdy slyszelismy glos konferansjera to nie wiedzielismy czy sie smiac czy plakac. Delikatnie mowiac byl zalosny. Dookola nas stalo zarcie ale wygladalo na to ze nikt nie ma zamiaru nam przyniesc talerzykow. A szampana dali tyle ze nie zdazylam sobie nawet porzadnie jezyka w nim zamoczyc.Ale to by bylo na tyle narzekania. Po uroczystym obiadq [dali nam talerze :D huRRa :D ] , zaczal grac zespol. I tu wielkie gratulacje przy doborze zespolu bo byl naprawde kapitalny [czego nie moga powiedziec in plus moje biedne zmeczone, obolałe nogi] Muzyka taka jak sie patrzy. przeboje dla kazdego cos odbrego. W czasie przerw dawali muze z wiezy wiec my za duzo czasu na odpoczynek nie mielismy. Wodka poszla oficjalnie na stol wiec atmosfera stala sie dodatkowo sympatyczna. Zabawa naprawde byla niezapomniana, wytanczylismy sie chyba za wszystkie czasy :D Szkoda ze 100dniowki sa tylko raz w zyciu.... Ale juz za rok... Moja :D:D:
A teraz chcialam napisac, ze wlasnie dzisiaj jade z moja pasqdka [czyt. Piotrusiem] w gory. Bedziemy tylko my i gory [nie liczac tych tysiacy innych turystow] i mamy zamiar sie dobrze bawic;p A wy prosze nam zyczyc milej zabawy bo jak cos nie wypali to przez Was bedzie :P Buuuziaki :P
Dodaj komentarz