Z pogrzebu....
Komentarze: 7
...zapamietalam, ze:
-Kaplica cmentarna jest krzywo pomalowana i to w beznadziejne kolory [kto wpadl na to aby pomalowac ja w ROZOWE paski?]
-Jedna kuzynka miala zajebistego chlopaka [hehs szkoda ze zajety]
-Wujek przede mna uzywal wyjatkowo ciekawych perfum.
-Jednej z cioc strasznie sie przytylo....
- droga od kaplicy na miejsce spoczynku byla zdecydowanie za dluga a kwiatki ktore nioslam za ciezkie...
.... I to chyba cale moje wrazenia z tego pogrzebu. 0 smutku, 0 zalu,0 jakiegokolwiek ukazywania uczuc. 100% stoicyzmu... Echh gdzie sie podziely moje uczucia? Gdzie moja wrazliwosc? CO sie ze mna stalo ? Może powodem jest ze nie byla to mimo wszstko moja ulubiona krewna.
WIecej czasu i emocji wlozylam wczoraj myslac w co sie ubrac niz dzisiaj podczas calej uroczystosci....
Ale jedno mi sie podobalo: Stypa byla w restauracji wietnamskiej. Ciekawy pomysl. Mialam okazji udoskonalic jedzenie paleczkami....
Echhh ale to nie chyba to powinno najbardziej utkwic mi w pamieci w tego dnia, nie sadzicie?
Dodaj komentarz