Komentarze: 0
Teraz przyszedl chyba moment na opisanie ostatnich dwóch tygodni. Wspaniałych 15 dni, które na pewno na długo pozostana mi w pamieci....
Udało sie. Dopielismy swego. Wyjechalismy na te wymarzone wakacje. Nad morze. Przez ten czas tylko my, szum morza i krzyk mew. I te niezapomniane zachody Slonca bezlitoscie przypominajace nam, ze kolejny dzien dobiegl konca...
Ogolem: wyjazd bardzo udany. Obawialam sie, ze bedziemy sie klocic, ze zamiast zblizyc sie do siebie- staniemy sie sobie obcy. Gorzej niz obcy. Zostaniejy wrogami. Ale nie. Wszystko jest lepiej. Może oprócz faktu, ze teraz z godziny na godzine coraz bardziej brak mi jego ciepla, do ktorego tak bardzo sie przyzwyczailam.
Na szczescie mamy jeszcze prawie miesiac wakacji co pozwala nam na spedzanie ze soba prawie calych dni. Ten czas nalezy dla nas. Dopuki poczatek szkoly, jego przygotowania do matury i powrot Kasi nie zakonczy naszej sielanki...
Ale do tego pozostało jeszcze dużo czasu. Bede sie starac cieszyc tym, co jest teraz...
A co jest teraz ? Duszna nieprzyjemna i samotna noc.... Yeah- ale perspektywa :P
Dobranoc. :-)