No i w koncu przyszla pora na opisanie zlotu....
Chcialam isc na niego, jednak piekielnie balam sie wziac ze soba P. Balam sie, ze ze wzgledu na kilka innych osob moze byc powstac niezdrowa atmosfera.....
No i poszlysmy z Kasia, ratem i seba.. Wszyscy juz siedzieli w Havanie. Jak ja dawno ich nie widzialam. Szkoda ze nie wszyscy sa z Wroclawia.. Jakby na złość w tle lecial Dżem [to wlasnie na piosence Dżemu poznalismy si e z P] WYpilysmy z Kasia po piwku, ale to bylo za malo. Mialam ochote na cos wiecej, wiec wyszlysmy do sklepu po cos mocniejszego. Wychodzimy z knajpy patrzymy a tu kto idzie ? PIotrek. Qrwa. No to zajebiscie. No ale ok skoro przyszedl niech zostanie. I tak kiedys musialabym go zapoznac z reszta towarzystwa. OCzywiscie atmosfera miedzy nami nieciekawa, ale wino troche ja rozrzadzilo. Echh jako to bedzie- pomyslalam- i weszlismy do Havany.
W sumie myslalam ze gorzej bedzie, ale ludzie byli juz ladnie podchmieleni, P juz tez troche wina wypil. Jedno piwo, drugie, trzecie [hehe ostatniecznie wygralismy 3litrowa butelke Heinkena :D:D:D]
Nie bylo zle, nie powiem zebym zalowala ze przyszedl...Ale poczulam se nieswojo, znow jakby mnie sledzil, sprawdzal, pilnowal. Qrwa nie nawidze tego uczucia. Ale nie chce sie klocic, nie bede... Dziekuje, ze przyszedles....