Archiwum 05 sierpnia 2003


sie 05 2003 Ukladanka...
Komentarze: 1

W dniu dzisiejszym spelnilam swoja jedna  z wielu zachcianek: Kupilam sobie duze puzzle i antyramke to nich. Mam w planach ulozyc je i powiesic na scianie. Ulozylam ramke i troche srdoka i juz mam dosc. Ale uda mi sie. Wierze w siebie. W sumie Piotrek tez mi troche (?) pomaga :-) A obrazek jest taki jak chcialam: palmy na tle zachodzacego Słonca. Sliczne :-) 

Szkoda tylko ze cierpliwosci mi brak...

Bilans dnia dzisiejszego: 8 godzin z Piotrkiem... Calkiem przyjemnie spedzony czas. Mama zgodzila sie na wyjazd z z Piotrkiem i jego mama do Przemysla gdzie ma rodzine (tzn w okolice Przemysla).. Troche mi głupio, cala jego rodzina i ja- o bca... ale mysle ze nie bedzie zle. Mam nadzieje...

Ok na dzis koncze bo wracam do swoich puzzli. Chce je skonczyc w tym miesiacu ukladac. :-)

Dobranoc:*

slady_na_piasku : :
sie 05 2003 Ślady na piasku..
Komentarze: 1

Slady na piasku...

Pewien człowiek po śmierci spotkał się z Panem Bogiem w niebie. Zaczęli oni przyglądać się jego życiu i temu jakie ono było. Człowiek ten przyglądając się pewnym ciężkim fragmentom swojego życia, stwierdził ze chyba nie było wtedy przy nim Boga i jego pomocy, ze musiał radzić sobie ze wszystkim sam. Bóg dla łatwiejszego zobrazowania mu prawdy przedstawił temu człowiekowi jego drogę życiowa w postaci drogi na piasku. Człowiek ten zauważył ze jego życie to jego ślady i ślady Boga obok. Zauważył ze w momentach, gdy w życiu było mu źle, smutno i ciężko widzi tylko jedne ślady na piasku. Powiedział do Boga – mówiłeś ze jeśli ludzie idą przez życie z Tobą, będziesz zawsze przy nich i będziesz im pomagał a tutaj popatrz. Miałem racje, tam gdzie było mi naprawdę ciężko widać tylko moje ślady. Gdzie wtedy byłeś Boże?.     Moje drogie dziecko, powiedział Bóg, – kiedy nie widziałeś śladu drugich stop w tych trudnych chwilach – to wtedy ja Cię niosłem na swoich ramionach.

Nigdy nie jesteśmy sami

slady_na_piasku : :
sie 05 2003 Wiec nie jade...
Komentarze: 1

Dzis ostatecznie zdecydowalam, ze nie jade do Starego Korczna, do KAsi na wieś. Niby chciałabym spotkać tamtych ludzi, pobyc troche w tamtych klimatach pobawić się i odbic od Wrocławia. Ale zdecydowalam sie nie jechac. Czemu ? Ze wzgledu na Piotrka. Nie prosil mnie abym nie jechala, ale wiem ze tego nie chce. W gre nie wchodzi zwykla tesknota. Wiem, ze bałby sie o mnie, a raczej o nas. O nasz zwiazek. Biorąc pod uwagę mój powrót stamtad w lotym z "przypadkowa" malinka na szyi (i nie tylko... ). jego obawy moga byc uzasadnione. Moge mu obiecac wiernosc, ale czy to wystarczy ? Czy raz oszukane serce nie krwawi caly czas? Ile miesiecy minie az ta zadra sie zaleczy?

Wiec postanowilam- nie jade. A z Kasia spotkam sie jak wróci. Bedziemy mialy caly rok abys sie sobą nacieszyć :-)

 

 

 

slady_na_piasku : :