Komentarze: 6
Dzien dzisiejszy, dniem wspanialym, pelnym wrazen, ktore teraz odbijaja sie na moim zmeczeniu. Spedzony niemal z całosci z Piotrkiem, NA wycieczce. Pojechalismy sobie na Slęzę (taka gorka kolo Wroclawia) POspacerowalismy po niej (bo wspinaczka tego nazwaz nie mozna bylo:P) Na gorze zjedlismy pierwsza czesc slodyczy, ja sie nawet troche wyspalam. Po zejsciu Piotrus rozpalil ognisko w grillu (taki nasz maly wynalazek:D) upieklisy kielbaski, zjedlismy je z kanapkami i druga czescia slodyczy, W drodze powrotnej zatrzymalismy sie jeszcze na uboczu, ale po co to zostawimy dla siebie..
Echh ogolnie kazda godzina byla cudnowna, kazda minute chcialabym przezyc jeszcze raz, za kazda sekunde chcialabym podziekowac Piotrkowi....